PORADY

Hej,

Chciałbym się podzielić z Wami kilkoma przemyśleniami i zwrócenia uwagi na rzeczy-sytuacje, które w dniu ślubu są ważne, a na które zwykle nie zwraca się uwagi.

Których nie podpowie wedding plenerka 😉

Jak wracam z wesel do domu, w czasie gdy jadę autem to podsumowuję miniony dzień.

Najpierw od strony technicznej:

Czy dobrze dobrałem obiektyw?

Czy potrzebuję dokupić baterii?

Czy ten oblot dronem był dobry i potrzebny?

I o rzeczach, które chciałbym podpowiedzieć nowożeńcom, ale było przecież już za późno.

Po co ten kierowca tak zapierdzielał na salę i robił z tego wyścig?

Szkoda, że podczas przysięgi nie byli zwróceni w pełni – całym ciałem do siebie. Tylko, że i tak im tego nie powiem, bo po co? Drugiego razu nie będzie.

Ale Was to czeka. Te kilka wskazówek pozwoli Wam zminimalizować stres. Zwykle pochodzi stąd, że nie wiemy co nas czeka, nie wiemy jak się zachować i nie wiemy jak ktoś się zachowa. Jak „to” będzie wyglądać?

Dla mnie najważniejsze, to życzę Wam abyście w dzień Waszego ślubu cieszyli się. Cieszyli się dniem, cieszyli sobą nawzajem, uśmiechali się do innych, cieszyli z obecności bliskich. Wtedy będziecie miło to wspominać, inni zarażą się od Was tym nastawieniem, zdjęcia i filmy wyjdą extra.

Gdy przychodzimy do was do domu (kamerzysta i fotograf) – to też jesteśmy lekko zestresowani 😉

potraktujmy nagrania w domu jako zabawa. Chciałbym wtedy ukazać, atmosferę jaka panuje, subtelne gesty i mimikę twarzy, zachwyty. Czujcie się przed obiektywem jak przed wyszczuplającym lustrem 😉

Jesteśmy tam dla Was, nie oceniamy, lecz wspieramy i jesteśmy po Waszej stronie.

Jestem świadomy, że nasze słowa mają na Was wpływ, i jednym zdaniem możemy Wam popsuć dzień albo go ubarwić i podkręcić emocje. Wybieramy to drugie.

Pierwsza sytuacja na którą bym zwrócił uwagę to właśnie przejazdy samochodem/limuzyną/bryczką/dyliżansem. Warto by to się odbywało spokojnie, by goście nadążyli, by nadać dostojności tej chwili.

Wysiadanie/wsiadanie do samochodu.

Szczególnie wyjście z auta pod Kościołem/urzędem. To jest moment gdy goście mogą już czekać, gdy widzą, że nadjeżdzacie wyciągają telefony i chcą zobaczyć jak wygląda Pani Młoda.

Fajnie by było wyjść i móc mieć kontakt wzrokowy z gośćmi, mieć szczery uśmiech na twarzy, przywitać się. I wspólnie odejść od auta.

Co może w tym przeszkodzić? Zbyt duża suknia co do miejsca w pojeździe. Wtedy po otwarciu drzwi, widać suknie, następnie się ona wysypuje, następnie ktoś wyciąga na siłę Panią młodą, następnie jest poprawianie sukni. Podbiegją ciocie, żeby jeszcze coś poprawić. Myślę, że to może być bardzo niekomfortowe.

A kto otworzy drzwi? Czy będziesz miała bukiet w ręku? A może ktoś go później poda? – z mojego punktu widzenia nie ma to znaczenia.

Sytuacja relatywnie zwykła, ale myślę że warto się na nią przygotować, przetrenować, ustalić.

Czy ślub planujecie w Kościele czy w urzędzie bądź w plenerze, to zwykle goście zwlekają z zajmowaniem miejsc. Są zaabsorbowani rozmowami.

Myślę, że przydałaby się wtedy osoba, która poprosi gości o zajmowanie miejsc, i poproszenie by siadali jak najbliżej Pary Młodej ( bo wtedy będzie młodym dużo milej). Szczególnie jest to widoczne w dużych Kościołach.

Warto ustalić dużo wcześniej,że tym może się zająć np. świadek lub tata/mama.

Często ja o to prosiłem, lecz uważam, że lepiej będzie jak poprosi ktoś inny 😉

Podejście do ołtarza:

Jest kilka możliwości, może podejdziecie razem do ołtarza, może wyjdzie po Was ksiądz, może pan młody będzie czekać przy ołtarzu a Narzeczoną przyprowadzi tata?

To jest wasz indywidualny wybór, bądź też ksiądz może narzucić któryś styl ze względu na tradycję.

Mimo wszystko warto się przygotować na tę okoliczność.

Najtrudniejsza pod względem emocji sytuacja – moim zdaniem:

Gdy tata odprowadza córkę do ołtarza przy którym jest narzeczony.

Idźcie proszę powoli… im wolniej tym lepiej. Pieśń organisty czy scholi i tak musi wybrzmieć do końca, to jest też moment gdy wszyscy goście patrzą na Panią Młodą… i niech to trwa, im wolniej, im dłużej.. tym uważam lepiej.

No i zbliża się cała trójka do siebie i co dalej?

Czy tata najpierw się przywita z Panem młodym, czy jednak pożegna córkę, a jak pożegna to jak? Buziakiem w policzek? Dwoma buziakami w policzek, a może buziakiem w dłoń. Może jeszcze tata pozwoli sobie na kilka słów do nowożeńców?

Tu nie ma reguły – Ale zdecydowanie jestem pewien, że warto abyście to omówili, ustalili i nawet przetrenowali.

Jeśli planujecie by w tym momencie dzieci niosły obrączki, również jestem za tym żeby to ustalić, żeby dziecko wiedziało jak się ma zachować i co je czeka. Warto by to były w miarę świadome dzieci.

W czasie mszy/ceremonii nie szczędźcie sobie dotyku, spojrzenia, uśmiechu. Wszyscy tu zgromadzili się dla Was i Wam kibicują we wspólnej miłości.

Przysięga:

W kościele: Po kazaniu, ksiądz poprosi Was o powstanie i będzie zadawał pytania. Wtedy bądźcie zwróceni do niego, następnie schola/organista wykona śpiew do Ducha Świętego, i po śpiewie między innymi poprosi byście zwrócili się ku sobie. I faktycznie, zróbcie to proszę całym ciałem. Przysięgę powtarzajcie powoli, nie ścigajcie się wtedy z księdzem, spojrzenie w oczy też się przyda. To wzniosła chwila, niech ona wybrzmi, nikt się nie śpieszy.

Następnie ksiądz poświęci obrączki i je sobie nałożycie. Po sięgnięciu po obrączkę, najpierw przyłóż proszę je na początku paluszka, następnie powtórz słowa po księdzu i jak skończysz powtarzać to wtedy załóż do końca obrączkę. Chodzi o to, żeby nie robić dwóch rzeczy naraz, niech ten moment też wybrzmi.

Czasami jeszcze młodzi całują obrączkę przed jej nałożeniem i po nałożeniu, jest to indywidualna sprawa.

W urzędzie wygląda to zwykle inaczej, Urzędnik może Wam pomóc upiększyć tę chwilę, ale nie musi. Warto byście słowa przysięgi mówili zwróceni ku sobie, spoglądali sobie w oczy, im wolniej tym lepiej… 😉 Niech wybrzmi

Przy nałożeniu obrączek nie ma ustalonej treści do powiedzenia, choć coraz częściej się spotykam, że prowadzący prosi/sugeruje by powiedzieć coś od siebie dla drugiej osoby. Warto być przygotowanym 😉

Pierwszy taniec

Zawsze podkreślam: pierwszy taniec to nie konkurs taneczny, tylko Wasz moment. Możecie zrobić pokaz choreograficzny, ale możecie też po prostu się przytulić, bujać do ukochanej melodii i cieszyć się tą chwilą. Ludzie i tak będą bić brawo, bo Was kochają. I znowu – im więcej luzu i śmiechu w oczach, tym piękniej to wygląda.

Wasze chwile we dwoje

W ferworze wesela łatwo zapomnieć… o sobie nawzajem. Dlatego polecam znaleźć choćby 10 minut tylko dla Was, czy nawet wychodząc na chwilę na zewnątrz. Bez kamer, bez gości, bez ciotek. Po prostu złapcie się za ręce, popatrzcie sobie w oczy i powiedzcie sobie kilka miłych słów.

To moment, który zapamiętacie bardziej niż setki selfie i tysiące kroków na parkiecie.

 

Oczepiny:

W tradycji jest, że oczepiny rozpoczynają się o północy.

Od kilku lat uważam, że nie musi tak być. Jest wiele argumentów by odbyły się wcześniej.

Jeśli oczywiście ślub i wesele nie rozpoczynają się zbyt późno

-Goście są jeszcze pełni energii

Wcześniejsze oczepiny, np. ok. 22–23, odbywają się wtedy, gdy większość gości nadal ma siły i chęć do zabawy. Późniejsze godziny często oznaczają już zmęczenie, szczególnie dla starszych osób i dzieci. Nawet przy najlepszej imprezie jest moment gdzie gościom zaczynają się wyczerpywać baterie.

– Lepsza atmosfera na zdjęciach i filmie

O 24 Część gości siedzi zmęczona. Wcześniejsze oczepiny to więcej dynamiki, szczere emocje i żywa publiczność – idealne warunki do uchwycenia pięknych momentów.

– Więcej czasu na zabawę po oczepinach

Zamiast kończyć na przyśpieszonym konkursie o północy, wcześniejsze oczepiny pozwalają kontynuować wesele w luźniejszym klimacie, bez poczucia „zaraz koniec”.

– Mniejsze ryzyko niechcianych żartów

Im późniejsza godzina, tym większe zmęczenie… i często bardziej „odważne” pomysły gości. Wcześniejsze oczepiny to większa kontrola nad przebiegiem atrakcji.

-Krótszy czas pracy Fotografa i kamerzysty 😉

Tu jest pole do negocjacji…

 

Na koniec…

Chciałbym Wam życzyć, żebyście w tym dniu — i przez całe wspólne życie — nie tylko patrzyli na siebie, ale widzieli się naprawdę. Z całym tym pięknem, stresem, śmiechem, potknięciami i łzami wzruszenia.

Niech ten dzień będzie nie idealny, ale Wasz — pełen momentów, do których będziecie wracać z czułością i uśmiechem.

I pamiętajcie: ani fotograf, ani kamerzysta, ani dekoracje, ani DJ — nikt nie zrobi klimatu, jeśli nie zrobicie go Wy. Ale jeśli będziecie autentyczni, otwarci i uśmiechnięci — to nawet z potknięć wyjdzie magia.

Zrobimy wszystko, by te momenty zatrzymać.

Do zobaczenia w Waszym dniu.

Bawcie się 😉

Mateusz i Rafał

www.friendstudio.pl

www.instagram.com/friendstudio.pl

www.facebook.com/friendstudiofotovideo